piątek, 16 września 2016

Słońce pośród nocy - część 1

Tego dnia słońce świeciło wysoko na niebieskim sklepieniu nieba, niemiłosiernie rażąc przy tym w oczy każdego, kto nie był przygotowany na taką pogodę. Młody blondyn nałożył swoje ciemne okulary na nos i ruszył przed siebie. W końcu to tylko jeszcze parę metrów. Musi jedynie przejść za te drzwi i tam wytrzymać. Co może być w tym trudnego? No właśnie, nic. Zrobił kilka kroków do przodu, stając twarzą przed nimi. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze - powtarzał sobie w głowie, niczym mantrę, oddychając głęboko. 
Podniósł rękę, zaciskając wątłą dłoń w pięść, przygotowując się do tego, by zapukać. Nie miał pojęcia, co zastanie za tymi drzwiami. Szczerze, to w głębi duszy bał się tego, by tam wejść i tego, co z nim będzie. Przełknął nerwowo ślinę i w drugiej dłoni zgniótł małą karteczkę, z adresem. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze.
Kątem oka zauważył ruch w oknie. Może jeszcze jest szansa, by zawrócić i uciec? Niestety, nie można uciec od nieuniknionego. Usłyszał przekręcanie zamka w drzwiach i po chwili otworzyły się one szeroko.
W progu stała młoda kobieta. Niska, może z metr pięćdziesiąt. Sięgała mu zaledwie do klatki piersiowej. Jasne włosy miała upięte w kucyka, zero makijażu i ten spokojny, niewyrażający emocji wyraz twarzy. Poznał ją już wcześniej, ale nie pamiętał jej imienia. Kiwnął jej głową, a ona uśmiechnęła się delikatnie i bez słowa ruszyła w głąb budynku. Złapał pospiesznie za walizkę i skierował się za nią. W wielkim przestronnym korytarzu panował chłód i aura, przez którą jego ciało przeszły dreszcze. Nie bardzo zwracał uwagę na wystrój, nie po to tutaj był. A jak na takie miejsce było tu strasznie cicho. Przerażało go to, ale nie miał odwagi o to zapytać. Najlepiej będzie nie zadawać zbędnych pytań. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze.
Weszli powoli na piętro po wielkich, drewnianych, kręconych schodach. Tutaj korytarz wyglądał znacznie inaczej i nie bardzo go to dziwiło. W sumie to już słyszał, jak tu jest, jednak, mimo wszystko, nie mógł powstrzymać tego wewnętrznego strachu. To było silniejsze od niego i nie panował nad tym. Czekał tylko, aż zostanie sam - sam po to, by móc rozpaczać nad swoim losem w samotności, bez zbędnej widowni. 
Gdy przechodzili przez korytarz pełen pokoi, w miarę rozglądał się po nim, od tak - dla czystej ciekawości. Każde z drzwi miało inny kolor, niektóre miały jakieś obrazki, czy też plakietki. Nie skupiał się na czytaniu, co na nich pisze, bo to zwyczajnie go nie interesowało. Jednak jedne z nich były otwarte. Stanął w ich progu, a to, co zobaczył, sprawiło, że nie mógł się ruszyć dalej. Pokój był niewielki. Pod jedną ze ścian stało jednoosobowe schludnie zaścielone łóżko, koło niego było biurko, za drzwiami z pewnością były osobne drzwi do łazienki. Na samym środku pokoju stał granatowy fotel, przed którym palił się telewizor. Jednak jego uwagę nie zaintrygował fakt, że był on włączony na meczu jednej z najlepszych drużyn koszykarskich w Japonii, ani też to, że nikt go nie oglądał. Przykuło ją zupełnie co innego, a mianowicie postać stojąca przy oknie. Był to ciemnoskóry mężczyzna, jednak nie był w stanie określić, w jakim jest on wieku, gdyż stał do niego tyłem. Miał na sobie kremowy szlafrok, w którego kieszeniach trzymał dłonie i z jakimś większym zainteresowaniem wpatrywał się w coś za oknem. 
- Dai-chan~! Musisz poddać się tej terapii! To dla twojego dobra! - usłyszał głos jakiejś kobiety, której nie widział. Pewnie stała za drzwiami, przez co nie zauważył jej wcześniej. Mężczyzna jedynie wzruszył ledwo zauważalnie ramionami, widać było, że zaczyna tracić cierpliwość. Najwyraźniej ta dziewczyna dręczyła go tym od dłuższego czasu. 
- Aomine-san. Ta terapia bardzo panu pomoże, więc proszę tego nie utrudniać bardziej.
Tym razem męski głos dobiegł do jego uszu. Wiedział, że nie powinien tam stać. Wiedział, że ta rozmowa jest prywatna, ale nie mógł się ruszyć, wpatrzony w plecy nieznajomego. Ten najwyraźniej wyczuł na sobie jego wzrok i odwrócił się nieco w stronę drzwi. Na krótki moment ich oczy się spotkały i w tym momencie poczuł coś dziwnego, czego wcześniej nie doświadczył. Coś, co krzyczało w jego wnętrzu słowa, których na chwilę obecną sam nie rozumiał. Spojrzenie granatowych oczu zbyt na niego działało. Szybko jednak się zreflektował i bez słowa ruszył dalej za niczego nieświadomą dziewczyną, która go prowadziła. Idąc więc dalej, czuł, jak jego serce trochę zbyt boleśnie obija się o żebra. Wszystko przez tamto spojrzenie, którego nie mógł teraz zinterpretować i znaleźć właściwych słów na opisanie go. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze.
Jego pokój okazał się być wcale nie tak daleko. Na żółtych drzwiach widniała plakietka z jego nazwiskiem, przez co nie trudno było mu ich przegapić. Kobieta otworzyła mu je i zostawiła go bez słowa. Znowu został sam. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze.
Kiedy zamknął drzwi pokoju, został w nim zupełnie sam. Rozejrzał się. Pomieszczenie niewiele się różniło od tego, które widział u nieznajomego. Na spokojnie rozpakował zawartość walizki i otworzył okno, by trochę przewietrzyć. Po tym usiadł ostrożnie na łóżku. Nie mógł powiedzieć, że nie, ale zmęczył się. Jeszcze nie był przyzwyczajony do noszenia protezy, dzięki której nie musiał poruszać się o kulach. 
Podwinął nogawkę spodni ponad kolano i powoli, by nic nie zniszczyć, ściągnął ją ze swojej nogi. Sztuczną kończynę odłożył koło siebie, na podłogę i smutnym wzrokiem popatrzył się na kikut, w miejscu którego kiedyś było kolano. Nadal nie mógł przeboleć tamtego wypadku z przed pół roku, w którego efekcie stracił pół lewej nogi. Od tamtego czasu nie mógł się pozbierać i dopiero teraz dał się przekonać do pomocy. Dlatego tutaj trafił, do ośrodka dla sportowców, którzy z różnych powodów nie mogą już uprawiać sportów, które tak kochają. Nie wiedział, jak to będzie teraz, ale miał nadzieje na lepsze jutro, mimo strachu. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze. 
Nie dane było mu długo cieszyć się samotnością, gdyż po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi. Rozejrzał się i zauważył stojące przy biurku kule. Złapał za nie i pokuśtykał otworzyć. Zamurowało go, widząc w progu owego czarnoskórego mężczyznę z wcześniej. Czuł, jak mierzy go wzrokiem od góry do dołu i z powrotem, na dłużej zatrzymując się na jego nodze, a raczej na jej braku. 
- Yo. Jesteś tutaj nowy, co nie? - Głos, który usłyszał, był przyjemny, niski i naprawdę seksowny. Dziwnym było to, że to zauważył, gdyż nigdy nie interesował się chłopakami. Przymknął na chwilę oczy, by zaczerpnąć kilka spokojnych głębokich oddechów. Wdech - wydech, wszystko będzie dobrze.
- Tak... - powiedział nieśmiało. To była kolejna rzecz, jaka go zdziwiła. Nie wiedział, jak ma się zachować przy tym obcym nieznajomym.
- Mogę wejść...? - niepewne pytanie opuściło usta mężczyzny. Blondyn przytaknął mu na to tylko głową, więc nieznajomy wszedł do środka pomieszczenia.

________________________________________

To tak dla zainteresowanych~ Napisałam w końcu i to już jakiś czas temu to oto dzieło. Jest to AoKise - bo cóż innego mogło by to być? Jeśli się podoba, nie wachaj się i zostaw komentarz. Miło jest od czasu do czasu jakiś dostać, nie ważne czy krytyczny czy wręcz przeciwnie~ Dziękuję C:

2 komentarze:

  1. Yo! :D
    Zaciekawił mnie już sam początek, więc resztę przeczytałam z jeszcze większym zaciekawieniem :D
    jako iż uwielbiam AoKisy ( to chyba mój drugi ulubiony paring; pierwszym jest AoKaga <3 ), to z chęcią będę śledzić losy głównych bohaterów ^^
    Od początku byłam ciekawa, gdzie Kise dotarł, ale takiego ośrodka naprawdę się nie spodziewałam :C Jednak bardzo mnie to zaciekawiło :3
    I jeszcze ta terapia Aomine... Nic tylko czekać na kolejny rozdział! :D
    Muszę wiedzieć, co Dai-chan będzie robił w pokoju Kise! :D :3

    A teraz pozdrawiam i weny życzę ;*
    Mam nadzieję, że 2 rozdział się niedługo pojawi ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór! :3
    Znalazłam przed chwilą bloga i rzuciły mi się w oczy AoKisy^^
    Strasznie byłam ciekawa, gdzie Kise trafił. Kiedy doszłam do momentu wyjaśnienia przez chwilę byłam w szoku, a teraz uważam, że to bardzo ciekawy pomysł i na pewno będę uważnie śledzić to opko:33e
    Życzę weny ~^^
    *tul*

    OdpowiedzUsuń