czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 1

Rozdział 1
Nowy Początek
Chaos. Mnóstwo ludzi przepychających się na korytarzu. Wszyscy zmierzali do swoich klas. Hol powoli pustoszał. Dotarłam do drzwi pokoju nauczycielskiego i zapukałam. Nie musiałam długo czekać, gdyż niemalże od razu z pomieszczenia wyłonił się nauczyciel. Miał on może z dwadzieścia parę lat.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- Witam. Ty jesteś Kentaro Minako-san ? - spytał nauczyciel.
- Tak. 
- Jestem profesor Katayama. Będę twoim wychowawcą. Chodźmy już do klasy. Przedstawię cię pozostałym i rozpocznę lekcję.
Wchodząc do sali czułam na sobie spojrzenia innych. Z ledwością wypowiedziałam kilka słów o sobie i zajęłam miejsce. Zanim się obejrzałam zaczęła  się przerwa. Część ludzi wyszło na korytarz, a inni zostali w pomieszczeniu, rozmawiając między sobą w niewielkich grupkach. Para dziewczyn podeszła do mnie. Jedna była nieco wyższa od drugiej i miała brązowe kręcone włosy sięgające ramion. Jej towarzyszka miała je długie czarne i proste.
- Cześć ! Jestem Matsuoka Sayuri. - powiedziała brunetka. - A to jest Mikaru Akane. - wskazała ręką na koleżankę.
- Hej. - powiedziała nieśmiało szatynka, kiedy Sayuri położyła z lekkim hukiem dłonie na mojej ławce.
- Zostańmy przyjaciółkami. - wypowiedziała z entuzjazmem, którym mogła by zarażać. - Będzie fajnie. - uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- D.. dobra. - wydukałam nie wiedząc co powiedzieć.
- A no właśnie, nie wiesz jeszcze kto jest w samorządzie klasowym. - nagle sobie przypomniała. - Ja jestem przewodniczącą dziewczyn. - powiedziała z dumą, wypinając pierś do przodu i pokazując na nią kciukiem. - Natomiast przewodniczącego chłopaków pokażę ci kiedy indziej, bo jest nieobecny z powodu choroby. - Obie się do mnie dosiadły. Do końca przerwy Matsuoka-san , opisywała każdą z osób w klasie i kogo mam się wystrzegać w szkole.
Dzień miną mi dość szybko. Na każdej przerwie, nowo poznane dziewczyny dosiadały się do mnie i opowiadały o tym co się działo w szkole, kiedy jeszcze nie uczęszczałam do niej, oraz oprowadzały mnie po budynku.
- Kentaro-san jesteś proszona do pokoju nauczycielskiego. Poinformował mnie jakiś chłopak z klasy. Pożegnałam się z Sayu i Akane po czym poszłam we wskazanym mi kierunku.  Wychowawca poprosiła mnie, abym doniosła jeszcze kilka dokumentów i powiedział o obowiązku dołączenia do jednego ze szkolnych klubów. Przed wyjściem dostałam dość pokaźną listę, tych które funkcjonują dotychczas. Gdy lekcję się zakończyły mogłam wrócić do domu.
Kiedy byłam w połowię drogi do mieszkania z mojej torby dobiegł melodyjny głos, mojej ulubionej wokalistki. Dzwonek ten, miałam ustawiony do połączeń przychodzących od rodziny. Wydobyłam aparat. Spojrzałam na migający wyświetlacz i westchnęłam ze zrezygnowaniem. Odebrałam.
- Cześć  siostrzyczko. - usłyszałam radosny głos mojego starszego brata. - Dzwoniłem do mamy, ale nie odebrała. - powiedział ze smutkiem w głosie.
- Co byś chciał? Przekaże jej to co masz do powiedzenia.
- Naprawdę! - wyraźnie się ucieszył. - Wpadnę dziś do was. Najprawdopodobniej zostanę na tydzień, lub dwa.
- Co ?! - zaskoczenie i zdenerwowanie dało o sobie znać.
- Wyjaśnię wszystko jak przyjdę. Pa. - usłyszałam pikanie świadczące o zakończeniu rozmowy. Jak on mógł mi to zrobić ?! Pewnie się o mnie martwi i chce sprawdzić czy już się zaklimatyzowałam w swojej szkole. Zupełnie niepotrzebnie.
Wróciłam do domu i wraz z mamą przygotowałam wszystko do przybycia brata. Jak poinformowałam mamę o wcześniejszej rozmowie z bratem, była szczerze zaskoczona. Nie odwiedzał nas od naszej pierwszej przeprowadzki. Po wszystkim mama wyszła do koleżanki, a ja cierpliwie czekałam. Kiedy się zbliżał, było to w zasadzie słychać. Podeszłam do okna zobaczyć co się dzieje. Jakaś młoda dziewczyna wpadła na niego, strącając okulary służące mu za przebranie. Pech chciał, że jej toważyszka od razu go rozpoznała i zaczęła skakać dookoła niego, jak pies który cieszy się na powrót pana. Dosłownie w kilka sekund, zgromadził się całkiem niezły tłum, piszczących dziewczyn, które chciały zrobić sobie zdjęcie i dostać autograf, od swojego idola.
Drzwi otworzyły się z rozpędem i równie szybko zamknęły. Pod nimi siedział cały zdyszany Kioshi. Otarł wierzchnią częścią dłoni czoło, pokryte kropelkami potu. Westchną głośno, po czym zauważył, że patrzę w jego kierunku oparta o parapet, z założonymi rękoma. 
- No co?! Prawie tam zginąłem! - powiedział z pretensją w głosie. - Widziałaś ten rozszalały tłum?!
- Naprawdę. Mogły cię rozszarpać. - rzuciłam sarkastycznie. - A gdzie przywitanie?
- Wróciłem. - podniósł ręce w geście kapitulacji. - Gdzie mama? - wstał z ziemi rozglądając się po niewielkim pomieszczeniu. 
- Wyszła. Będzie za niedługo. - odsunęłam się od okna. - Jesteś głodny ?
- Hmmm.. W zasadzie zjadłbym coś. - spojrzał na mnie podejrzliwie.
- No co?! - wypowiedziałam z pretensją. - Normalnie kazała bym ci, żebyś sam sobie zabrał z kuchni obiad. Ale skoro nas odwiedziłeś, po tak długiej przerwie..
Usiedliśmy razem przy stole i zjedliśmy posiłek, wcześniej przygotowany przez mamę. Rozmawialiśmy o tym co u nas, uważając aby nie poruszyć kilku bolesnych i trudnych tematów. Po około godzinie, do domu wróciła mama. Wieczór miną nam na rozmowie i wysłuchiwaniu wyjaśnień brata. Zrobił się późno i wszyscy poszliśmy spać.
- Minako śpisz? - usłyszałam cichy szept.
- Nie. - Odwróciłam się w stronę mówiącego. Przez najbliższy tydzień, miałam dzielić pokój z bratem. Na całe szczęście spał na podłodze. - Co byś chciał? Przez cały wieczór coś cię gryzło. Chciałeś mi coś powiedzieć prawda? 
- Taa. - powiedział przeciągle, z niepewną miną. - Chciałem cię o coś spytać, ale.. nie jestem pewien, czy powinienem poruszać ten temat.
- Pytaj. - wyszeptałam, mając świadomość słów, które zaraz wypowie.
- Bo.. niedługo.. - zaczął.
- Wyduś to w końcu. - ponagliłam go.
- No bo.. niedługo jest "jego" rocznica śmierci. Pojedziesz wtedy na cmentarz, go odwiedzić. Prawda? - od powiedziałam kiwnięciem głowy, a oczy mimowolnie zapiekły od napływających łez. - Nam wszystkim go brakuje. - dokończył.
- Tak. - łamał mi się głos.
- Echh.. to już dwa lata.. Jak ten czas szybko leci.
- Ychym.. - zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Czułam na sobie intensywne spojrzenie szafirowych, o migdałowym kształcie oczu brata, który próbował rozszyfrować o czym myślę. Nie mogąc zasnąć, odwróciłam się w stronę ściany. Jakie to irytujące. Wciąż czułam jego wzrok, na swoich plecach. W końcu poczułam, jak odpływam w głęboki sen.
***
Noc. Blask księżyca. Miliardy połyskujących gwiazd, rozsypanych na bezkresie nocnego nieba. Srebrno-biała poświata, oświetlająca pustkowie. Dosłyszalne dwa oddechy. Jeden głośny i równomierny. Drugi słabszy i przyspieszony. Cichy mlask i nieprzyjemny dla ucha dźwięk, powtarzający się kilkakrotnie. Stłumiony krzyk. Bulgotanie i w panice, łapane powietrze. Pusta droga. Głuchy łomot i odgłos wleczenia. Po środku niej, samotna postać. Osoba ubrana cała na czarno. Młoda kobieta. Cichy szum wiatru. Lekko rozwiane włosy. Lodowy uśmiech, zastygający na ustach. Zaciskane w dłoni narzędzie. Zakrwawiony nóż. Drżąca z ekstazy sylwetka potwora. Pod nogami wijące się ciało mężczyzny. Rozmazane ślady krwi. Błagające spojrzenie rannego. Przerażający śmiech wydobyty z gardła dziewczyny. Kolejne uderzenie. Spływająca strużkami po ciele, szkarłatna ciecz. Dźwięk rozcinanego ciała. Coraz bardziej zamglone spojżenie ofiary. Jeszcze szerszy uśmiech, dostrzegalny na twarzy mordercy. Ruch ostrza i odrzucony na bok język. Przeniesienie drobnej dłoni kata, na przerażone oko swojej ofiary. Mlask towarzyszący miażdżeniu. Szybkie szarpnięcie ręką. Opadające szczębki zakrwawionej mazi. Niemy krzyk. Z czułością, penetrowane wnętrzności. Sadystyczny błysk w oku. Delikatne cięcie na szyi. Coraz głębsze. Dostrzegalne, coraz wolniej bijące serce ofiary. Kolejny przerażający śmiech. Ostatnie wbicie ostrza w ciało. Uderzenie noża o podłoże. Oddalająca się postać kobiety, z wciąż lodowatym uśmiechem.

Otworzyłam oczy z przerażeniem. Nie byłam w stanie krzyczeć w osłupieniu. Godzina na zegarku pokazywała czwartą trzydzieści. Wciąż leżałam w łóżku, ale coś było nie tak. Poczułam czyjeś usta, na swoim karku, ale byłam wciąż przerażona, aby zwrócić na to szczególną uwagę. W mojej głowie zaczęło się kumulować, mnóstwo pytań. Co to było? Sen? Na pewno to był sen. Zaczęłam rozmyślać. Kim była ta kobieta? Wyglądała jak ja, ale była nieco starsza. Pomyślałam ze strachem. Po kilku minutach, uspokoiłam się na tyle, aby ponownie usnąć. Tym razem nic mi się nie śniło.
Jakże irytujący dźwięk. Sięgnęłam ręką za głowę i wyłączyłam hałasujący budzik. Wstałam z łóżka i przeszłam cicho, koło wciąż śpiącego brata. Widać było tylko czubek jego kasztanowych włosów. Jak zwykle nic nie było go w stanie obudzić. Zabrałam mundurek z wieszaka, kilka potrzebnych rzeczy i wyszłam z pokoju. Wole nie rozmyślać o ostatniej nocy, przynajmniej nie teraz. 
- Bry. - powiedziała do mnie cała roześmiana mama. - Znowu masz potargane włosy. 
- Bry. Tak? - dotknęłam dłonią głowy, po czym się uśmiechnęłam. Na pewno wyglądało to zabawnie. Ruszyłam w kierunku łazienki.
- Przygotuję śniadanie. Co byś chciała? - spytała mama.
- Kanapkę z dżemem. - opowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Spojżałam w lustro. Faktycznie, niesforność mojej fryzury była nie mniej komiczna. Wzięłam szybki prysznic. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Umyłam zęby i umalowałam się. Kiedy weszłam z powrotem do salonu, mama zwinnie krzątała się w kuchni. Usiadłam do stołu, gdzie czekał na mnie posiłek. Chwilę później dostałam, moją ulubioną Kawę. Podziękowałam i zaczęłam jeść. W połowie konsumpcji do pomieszczenia, wszedł brat, a moja kanapka samoistnie wyleciała mi z dłoni. 
- Dobry. - przywitał się zaspanym głosem. - Która to godzina?
- Dobry. - odpowiedziała mama, a ja zapełniłam sobie usta kanapką, abym nie mogła nic powiedzieć. - Jest siódma dwadzieścia. Chcesz coś do jedzenia?
- Tak, poproszę. - spojrzał na mnie, na co szybko odwróciłam wzrok. Dokończyłam kanapkę i wzięłam torbę do szkoły. Miałam nadzieję go dzisiaj unikać. 
- Wychodzę! - krzyknęłam na odchodnym. Musiałam wyjść. Nie zniosła bym, dalej spojżenia mojego brata. Miałam nadzieję, wyjść z domu i go dzisiaj nie widzieć. Nie po tym jak ostatniej nocy, pocałował mój kark. Przecież tylko on był w pokoju. Pewnie myślał, że śpię. Ale dlaczego on to zrobił? Przecież jesteśmy rodzeństwem. A to na pewno nie był przyjacielski pocałunek, albo niewinny braterski buziak. Było w nim coś.. erotycznego. Ale była jeszcze jedna, rzecz która w tej chwili nie dawała mi spokoju. Dziś w jego oczach dostrzegłam coś, co sprawił, że moje serce przyspieszyło, a kark się zjeżył. Nie podobało mi się to. Nie powinien, patrzeć na mnie w ten sposób. Czyżby coś do mnie czuł? Coś więcej, niż tylko braterską miłość? Chwyciłam się za głowę. 
- Nie. Nie to nie wchodzi, w grę. Na pewno zrobił to z jakichś ważnych, dla niego powodów. Prawda? - z przejęciem zaczęłam mówić do siebie, a osoby przechodzące obok, spojrzały na mnie jak na wariatkę. Przecież go o to nie spytam, pewnie by się sprytnie wykręcił. Rozbolała mnie głowa. - Zdecydowanie za dużo myślę. - stwierdziłam, dochodząc do peronu, z którego dojeżdżałam do szkoły.

                                                                                              

No trochę mi z tym zeszło, no ale w końcu jest. Najdłużej zajęło mi wybieranie imion dla bohaterów.
Mam nadzieję, że uzyskałam taki efekt jaki zamierzałam >-> No mniejsza.. Co do tego snu to on tak miał być.. ale i tak nie wiem czy mi wyszło.. To już się dowiem od was.. Prawda?
..
Mam tylko choć trochę nadziei, w moim podłamanym serduszku, że wam się podoba..

10 komentarzy:

  1. Seiko, Seiko, Seiko. Brzmi trochę jak Saika z Durarary. Znowu coś mi się z Durararą kojarzy, chyba naprawdę powinni już wyemitować ten drugi sezon...
    No, a o czym to ja... a tak. No więc moja droga Seiko. Ja pamiętam (na pewno pamiętam), że prosiłam Cię, żebyś mnie informowała o nowych postach. Raz, że blogger działa jak chce i czasem mam z nim wojnę stulecia pod tym względem, dwa, że moje ogarnięcie czasem woła o pomstę do nieba. Wpadałam tu przez przypadek, bo mam zapamiętany w wyszukiwarce adres Twojego bloga, a jak szukałam piosenki zaczynającej się od "stream" to google wrzucił mnie tu. No i bardzo dobrze się stało, bo ja tu patrzę nowy rozdział. Ale gdyby nie ingerencja googla mogłabym ogarnąć nowy post dopiero za kilka dni, a ja lubię być na bieżąco. No, ale nie mam tez takiego dużego opóźnienia, więc nie jest źle.
    A teraz już wracając do treści.
    Wiem, mam to, sprawdziłam, dowiedziałam się! Nie musisz mieć worda, że móc sprawdzić pisownię. Na bloggerze też jest taka opcja. Jak wchodzisz w "stwórz nowy post" to masz tam nad polem, w którym umieszczasz test posta taki pasek z m.in czcionką, jej wielkością, stylem, kolorem i tam też jest między innymi sprawdzenie pisowni ABC. Sprawdziłam to specjalnie dla Ciebie, ale to tez trochę dlatego, że niektóre błędy aż mnie kłują w oczy. Przepraszam, że się czepiam, ale to tylko dla Twojego dobra mówię.
    No, a co do samej treści...
    "- Zostańmy przyjaciółkami. - wypowiedziała z entuzjazmem, którym mogłaby zarażać." (tak wgl to poprawiałam błędy w tym zdaniu) jak mnie dziwią tacy ludzie. Nie znasz człowieka minuty nawet i od razu wyjeżdżasz z tekstem "zostańmy przyjaciółmi". Nie rozumiem tego, ale może coś ze mną nie tak.
    Hyhy, brat ją kisnął w szyję. FUCK YEAH, KOCHAM, WIELBIĘ, DAJ MI TEGO WIĘCEJ. Kaziroctwo zawsze fajne. Nie no dobra nie zawsze, raczej rzadko ktoś o tym dobrze pisze, ale tu u Ciebie odnoszę wrażenie, że po prostu idealnie mogłabyś to zrobić. Serio! (no i mam cichą nadzieję, że zrobisz..xd).
    "Noc. Blask księżyca. Miliardy połyskujących gwiazd, rozsypanych na bezkresie nocnego nieba. Srebrno-biała poświata, oświetlająca pustkowie. Dosłyszalne dwa oddechy. Jeden głośny i równomierny. Drugi słabszy i przyspieszony." Ah jak ja kocham zachwycać się takimi pięknymi opisami. Zaczęłam czytać i taki delikatny opisik, no cudo po prostu, już się normalnie napaliłam, a potem nagle taki szok:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zakrwawiony nóż. Drżąca z ekstazy sylwetka potwora. Pod nogami wijące się ciało mężczyzny. Rozmazane ślady krwi. Błagające spojżenie rannego. Przerażający śmiech wydobyty z gardła dziewczyny. Kolejne uderzenie. Spływająca strużkami po ciele, szkarłatna ciecz. Dźwięk rozcinanego ciała. Coraz bardziej zamglone spojżenie ofiary. Jeszcze szerszy uśmiech, dostrzegalny na tważy mordercy. Ruch ostrza i odrzucony na bok język. Przeniesienie drobnej dłoni kata, na przerażone oko swojej ofiary. Mlask towarzyszący miażdżeniu. Szybkie szarpnięcie ręką. Opadające szczębki zakrwawionej mazi. Niemy krzyk. Z czułością, penetrowane wnętrzności. Sadystyczny błysk w oku. Delikatne cięcie na szyji. Coraz głębsze. Dostrzegalne, coraz wolniej bijące serce ofiary. Kolejny przerażający śmiech. Ostatnie wbicie ostrza w ciało. Uderzenie noża o podłoże. Oddalająca się postać kobiety, z wciąż lodowatym uśmiechem." Ja tu się spodziewałam pociągnięcia delikatnego opisu z początku akapitu, a tu nagle takie coś. Ah, Oh normalnie. Każdy kto mnie choć trochę zna, wie że uwielbiam zachwycać się opisami. Ale że moim szczególnym fetyszem są krwawe fragmenty to już nie każdy. A ten tu u Ciebie.... no po prostu cudo, ja to czytam, czytam z coraz większym uśmiechem na mordzie. Nie, nie jestem sadystką (no może odrobinę) ale tematyka cięcia, penetrowania i malowania krwią to coś, co tak strasznie uwielbiam czytać.... MIŁOŚĆ, MIŁOŚĆ, MIŁOŚĆ... DAJ MI TEGO WIĘCEJ, WIĘCEJ TAKICH OPISÓW, A BĘDĘ CIĘ WYSŁAWIAĆ POD SŁOŃCE NORMALNIE!
      Serio, cudo. Aż sobie go jeszcze raz muszę przeczytać, normalnie xd
      A więc wnioskując z mojego komentarza powiem tak:
      TAK SEN CI WYSZEDŁ, WYSZEDŁ CI PRZEZAJEBIŚCIE!
      No, wrzuć tu szybko 2 rozdział, co? Bo za bardzo jara mnie relacja tego rodzeństwa, żebym mogła czekać dwa tygodnie.

      Weny!

      ...i znowu się nie zmieściłam w jednym komentarzu, no siema xd

      P. S Fajny szablonik. Tak bardzo jałoji ♥

      Usuń
    2. Dziękuję za komentaż *-* to wiele dla mnie znaczy. Co do poinformowania o tym rozdziale, to miałam zamiar jak wróce ze szkoły. Wstawiałam to w nocy i byłam bardzo zmęczona więc to dlatego, no ale cuż dotarłaś tu i bez tego :)
      Tak wiem, widziałam.. za każdym razem sprawdzam w tym ABC pisownie, no ale nie wszystko mi poprawia :c .. wtedy staram się sprawdzić sama zdania, co do których pisowni nie jestem pewna.. Nawet czytam tekst przed opublikowaniem ze 100 razy.. ale jak widać to tylko troche działa..
      Z tą koleżanką, to tak miało być bo ona chce się ze wszystkimi przyjaźnić.. no ale moge to zmienić.. szczeże mówiąc, też nie ogarniam takich ludzi..
      *-*)/ Tak bardzo szczęśliwa, że sen się podoba.. a już myślałam, że pszesadziłam.. a tu czytam i czytam twój komentaż i taki szok.. aż mi się morda uśmiechnęła..
      Postaram sie wrzucić tu kolejny rozdział w następnym tygodniu.. ale to nie jest pewne :C
      A wena się przyda ^-^ i to bardzo..
      Pozdrawiam..

      Usuń
    3. A błędy już poprawiłam ^-^ .. mam nadzieję, że wszystkie..

      Usuń
  2. Saiko, Saiko, Saiko jestem... pozytywnie zaskoczona. Nie mogłam doczekać się kolejnej notki *,* Rozdział naprawdę piękny, ciekawy i jest kaziroctwo. KOCHAM, ale musi być dobrze napisane. Ty spełniasz ten warunek ;D Co mogę jeszcze napisać hmm...? Już wiem - opis snu poruszył moje serce, był po prostu idealny. Dodałaś do niego krew, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Pisz częściej, błagam. Moje serduszko usycha z tęsknoty, za twoim opowiadaniem (pomimo że jest to dopiero początek, to wciągnęłam się, jak nigdy). Uuu to jest chyba najdłuższy komentarz, jaki kiedykolwiek napisałam. Dużo weny życzę i błagam pisz szybciej <33

    Yahiko H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się :3 Tak bardzo się cieszę !
      Postaram się pisać szybciej, bądź tego pewna :3

      Usuń
  3. Cudo <3 piękne opisy ;) wszystko doskonale obrazujesz.!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na koniec zostawiłam sobie to, nad czym tak właściwie pracujesz, i muszę przyznać, że klimaty kazirodcze to jest to, co lubię *wierny shipper Yoh z Hao* Z drugiej strony, nie obraziłabym się za dłuższe opowiadanie jałoji, w końcu fujoshi czymś musi karmić wewnętrzną bestię xD Sen tej dziewczyny mnie pozytywnie zaskoczył, myślę, że będzie miał coś wspólnego ze śmiercią tej osoby, jak podejrzewam ich ojca. Nie, żebym nie lubiła klimatów rodem z horroru, z chęcią przeczytam tego więcej xD Nie chcę, by zabrzmiało to jak krytyka, bo w ogóle mi to nie przeszkadza, ale masz sporą rozbieżność w opisach. Czasami tylko napominasz o nich, czasami rozwijasz je w dłuższe sformułowania. Takie ot, po prostu spostrzeżenie. Jedyne, co mi się bardzo rzuciło w oczęta, to to, że przełożyłaś japońską szkołę na nasz polski system. Znów, to mi nie przeszkadza, tylko takie o, że zauważyłam to.
    Podsumowując, rozdział jest dla mnie na dużym plusie, stanowi ładny wstęp do czegoś, co moim zdaniem będzie o wiele większe i bardziej rozbudowane, więc czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co będzie w następnych rozdziałach jest dla mnie póki co zagadką *-* Zresztą kiedy odzyskuję weny na tą powieść to w pewnym momencie trace nad nią kontrolę i zaczyna żyć swoim własnym życiem xD
      To kto jest tą zmarłą osobą wszyscy się dowiedzą myślę, że w następnym rozdziale xD
      Co do szkoły.. nie określiłam jeszcze w fabule w jakim kraju i mieście rozgrywa się akcja xD Ale napomne o tym w rozdziale następnym xD
      Echh.. Z moimi opisami jest tak, że ja nigdy nie wiem kiedy je rozwijać a kiedy nie.. no i tak to się kończy ostatecznie xD Ale pracuję nad tym :3
      Cieszy mnie bardzo, że moja praca się podoba :3 Wiem że dawno nie wrzuciłam tu kolejnego rozdziału, ale z moją wena nigdy nie mogę dojść do ładu ╥﹏╥
      Postaram się napisać to w miarę możliwości najszybciej xD Ale kiedy to nastąpi to naprawdę nie wiem ╥﹏╥‎

      No i dziękuję za komentarz <3

      Usuń